piątek, października 07, 2016

Z ławeczką mi do twarzy


Ciemno zupełnie kiedy wstaję. Jaśniejący brzask pozwala mi dostrzec trawę pokrytą szronem. 
Przymrozek powstrzymuje mnie przed wyściubieniem nosa za drzwi domu. Zatem budzący się dzień witam z filiżanką kawy w cieplutkiej kuchni...
A dzisiaj ławeczkowo będzie dla odmiany. O tym, że znów i tutaj jestem bezbronna, ławeczki urzekają mnie bez reszty, nie muszę raczej wspominać:-) Począwszy od tych ogrodowych po kuchenne, 
ze schowkami i bez, ławeczko-półeczki... Uwielbiam wszystkie! Toteż stoi ich kilka gdzie nie popatrzę:-) A i czekają dwie (obie napoczęte) na moją uwagę, by podziałać z nimi co nieco.Na starociach nie raz zachwycałam się tymi szkolnymi, przedwojennymi, przeuroczymi ławkami typu biurko. Cudeńka:-)
To zdjęcie z sieci, ale takie właśnie czasem bywają na giełdzie.

A oto zdjęcie klasy, a w niej poza cudnymi ławkami, liczydło identyczne jak i moje, 
tyle że z kompletem kuleczek:-)
Wszystko było takie przemyślane, pod ławką półeczka na tornister, wówczas tekturowy,
z boku wieszaczek na worek.
Ustawiony pod kątem blat ułatwiał pisanie, pośrodku w zagłębieniu, często znajdował się kałamarz 
z miejscem na odstawienie pióra...
I ta drewniana podłoga, boazeria pod oknami,  stonowane, naturalne barwy, wszystko do mnie przemawia... Dużo bardziej odnajduję się w tamtych, dawnych wnętrzach, pośród starych mebli
 i drobiazgów. Stąd też taki wystrój mojego domu, pełen przedmiotów sprzed wielu lat.


 I znów zdjęcie z sieci, tak tylko dla obrazu, tornister tekturowy:


I moje liczydło:-)



Poracając do ławeczek, moje raz na jakiś czas zmieniają swoje miejsce. 
Szczególnie ta tarasowa, ostatnio trafia często do kuchni, tam chyba czuję ją najbardziej. Cierpi na tym jednak miejsce, którego troszkę wówczas brakuje. Zatem jak tylko nacieszę nią oczy, z powrotem wraca tam, gdzie nikomu już nie przeszkadza... 
Oto kilka zbliżeń moich ślicznotek:
ta oto posiada pojemnik, który piłki, paletki, lotki i inne przybory do zabaw wszelakich mieści...
To ona raz na jakiś czas dumnie staje przy stole kuchennym:-)
Póki co znów cieszy mnie swoim widokiem na tarasie głównym.




To jedna z tych ławeczek mniejszych, które również w roli półki odnajdują się cudnie:





I kolejna kanapowa można by rzec:-)
Na tarasie bocznym:




Półko-ławeczka znów:-)
Z uchylnym blatem/siedziskiem, a i schowkiem przy tym:




To mój najnowszy nabytek, niczego nie zmieniłam w jej powierzchowności,
 przetarłam ją jedynie i umyłam porządnie:




I sypialniana, jedna z moich ulubionych:






Kolejna ulubiona, przy drzwiach wejściowych, zatem miejsce dość reprezentacyjne:-)
Wspaniale radzi sobie w tej roli:





Jest i kilka niestarych o dziwo ławek, które widziałabym u siebie.
Oto jedna z nich, w uroczej zieleni i do tego te niespotykane szufladki:

                                     

A i taką nie pogardziłabym:-)
        
Tę  w przeróżnych kolorach można zakupić tutaj: ławeczka
Ja póki co nie planuję takiego zakupu, no chyba że któraś znów zachwyci mnie bardzo:-)
Miejsce dla takiej wyjątkowej, niespotykanej, jedynej, znalazłabym jeszcze:-)

A tutaj mgliście, zimno, szaro...
Pomimo, iż brzask obiecująco rozświetlał dziś niebo.
Pogody w sercu zatem życzę wszystkim i wielu miłych chwil, może z kubkiem gorącej herbatki
 z cytrynką czy też soczkiem malinowym ?:-)


~ bh ~



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 bielhani , Blogger