i świadomość, że za chwilkę jeszcze raz przyjrzę się wszystkim skarbom, które wróciły ze mną z giełdy staroci, tej mojej ulubionej na Szombierkach. I już wiem, że za chwilkę, pomimo zmęczenia, fizycznego jedynie-bardzo przyjemnego, jedną z tych rzeczy zrobię od razu... Tak też się stało,
szarutka, przeurocza, któraś już w moim domu ławeczka, stanęła po umyciu i przeszlifowaniu jedynie, przy jednej ze ścian. Coraz częściej mam ochotę na takie właśnie prawie nie odnowione meble, ze spękaną farbą, drewnem widocznym tu i tam, kolorkiem spłowiałym od światła dziennego i startym przez wieloletnie użytkowanie... A ławeczka choć kolejna już, znów nie pozwoliła mi przejść obok obojętnie. Wciąż jeszcze mam ich niedosyt, w każdym wnętrzu znajdzie się kącik, by taką ślicznotkę umiejscowić:-) I przy tej okazji roszadę małą mogę zrobić... Uwielbiam wstawiać, przestawiać, zamieniać, dokładać... A potem, z filiżanką kawki tudzież innego czegoś, przechadzać się z wolna,
a i usiąść wygodnie i patrzeć... Po prostu cieszyć oczy:-) Sięgnąć jeszcze po jeden z magazynów ulubionych i ... to jest to:-) Moja chwilka, mój skrawek świata, gdzie jest mi dobrze, do którego tak chętnie wracam. Satysfakcja i zachwyt z efektu, radość, że oto znów coś tak pięknie się wkomponowało, a przy tym odświeżyłam wystrój czymś nowym:-) Nawet zakup nowych butów czy torebki, czegokolwiek, nie jest w stanie wprawić mnie w taki nastrój... A wczoraj zakupiłam również skrzynek drewnianych, starutkich sztuk siedem. I już te współczesne, malowane razy kilka, przecierane, woskowane... a i tak coś z nimi wciąż było nie tak, z parapetów okiennych trafiły do domku narzędziowego. Zastąpiły je te stare właśnie. Jedynie umyte i przeszlifowane naprędce:-)
I teraz wreszcie, bez przymrużenia oka spoglądam na swoje parapety z jesiennymi chryzantemkami...
Znów mogę westchnąć, uśmiechając się do siebie samej :-) Tego poszukiwałam, tak właśnie wyobrażałem je sobie:-)
I ziółka w jednej stoją już sobie:-)
Dwie jeszcze czekają puściutkie na wrzosy na przykład:-)
Nabyłam jeszcze: stare, dość zdobne ramki
kufer podróżny
z pięknymi okuciami,
butelkę i ramkę, stare rzecz jasna,
uroczą szufladkę od stolika z maszyny do szycia,
wagę szalkową,
i wspomniana ławeczka
I kilka drobiażdżków, jak stare szydełko z uchwytem z masy perłowej, płyt kilka winylowych, książkę jedną, buteleczki i dzbanuszek maleńki...
No i dynie trzy znów do kolekcji:-)
A dziś ogromną mam ochotę na jedną z piosenek
w wykonaniu Krystyny Jandy:-)
Jest cudowna!
Pani Krystyna oczywiście:-)
Pięknego, twórczego dnia z maleńkimi zmianami kilkoma może?:-)
Wnętrzarskie mam na myśli:-)
Mnie sprawiają zawsze nieopisaną radość.
~ bh ~
Zawsze po przeczytaniu twoich pięknych opisów chodzi za mną piosenka Hani Banaszak "w moim magicznym domku". Pozdrawiam i życzę Cimiłego dnia ☺☺☺
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńLubię tę piosenkę:-) Miłego dnia Beciu:-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń