piątek, października 28, 2016

Nic na siłę...


Poranek ma w sobie tę moc, że rano właśnie chce mi się wszystko:-) Gdzie tylko postawię stopę, tam pragnę coś ułożyć, odświeżyć, przetrzebić... Często z moich planów porannych realizuję jedną...
którąś, z racji czasu, który za szybko mija i przywołuje, by skupić się na obiedzie na przykład, choć jeszcze przed momentem przecież był poranek lub też zwyczajnie zmęczenia, które przychodzi ostatnio jakoś szybciej... Kiedy wspomnę, ile kiedyś potrafiłam zrobić bez potrzeby odpoczynku. Jednak mijający czas daje o sobie znać również w ten sposób. Wciąż jednak mam siłę, sporo energii i przede wszystkim chęci, by rzucić się w wir porządków wszelakich. Uwielbiam czasem te tzw generalne,  
a raczej gruntowne:-) Czyli skupienie się na jednej szafie w danym momencie na sto procent:-) 

Raz na jakiś czas takie przetrzebienie/odgracenie i ułożenie wszystkiego od nowa jest po prostu nieodzowne. By uwolnić przestrzeń od niepotrzebnych już przedmiotów lub też pogrupować, posegregować to, co na co dzień musimy mieć pod ręką. Ułatwia to znacznie codzienność, często pełną pośpiechu i napięcia. U mnie miejsca takie jak spiżarka, szafy, pokoje dzieci (kolejność nieprzypadkowa) najczęściej poddaję takim gruntownym, w sensie przetrzebiania, układania i segregowania pracom. Wymagają tego częściej, ale tez bardziej w tych miejscach lubię je przeprowadzać. Raz na jakiś czas jest to pracownia, zazwyczaj jeszcze dla przysłowiowej kropki nad `i` lubię odnowić sobie na koniec coś starociowego, jeśli tylko siły jeszcze na to pozwalają:-). Jak dobrze potem popatrzeć na ten miły dla oka ład i piękną harmonię kolorów i kształtów:-) Jeszcze tylko pudła pełne niepotrzebnych już rzeczy oddać w dobre ręce, by komuś mogły posłużyć i czuję się cudownie. Szczególnym czasem, kiedy pragnę wszystko porządkować jest zbliżająca się wiosna, czy też jak teraz, niedalekie już Święta Bożego Narodzenia:-) 
I daleka jestem od takiego podejścia do tematu:



Nic na siłę, i nic ponad siły:-) U mnie zaczęło się:-) Jedna ściana spiżarki pięknie już wygląda sobie:-) 
I kiedy patrze na nią, już mam ochotę napocząć następną. Tak oto jedno pociąga za sobą drugie.:-) To cudowny fenomen, jeden sukces rodzi chęć na kolejny. W takim właśnie przedświątecznym czasie,
warto też dokończyć rzeczy napoczęte już dawno... Skręcić czekający od dawna regał, przemalować ścianę, którą malujemy codziennie od jutra, zrobić to wszystko, co wciąż przekładamy na potem... Pod warunkiem tylko, że w miarę szybko się za to zabierzemy i zachowamy przy tym spokój, wówczas przyniesie nam to radość i satysfakcję. Dla mnie bezcenne:-) Zatem:
1. Zacznijmy od czegoś małego, szuflada może, każdy taką ma w kuchni, z mydłem i powidłem:-)
2. Metoda małych kroczków! Pomaga na co dzień również. W porządkach i w życiu:-) 
Gdybym rano, po wyjściu już wszystkich, spojrzała na cały dom by ocenić co trzeba zrobić, zniechęciłabym się bardzo skutecznie. Zatem powolutku, przechodzę z jednego pomieszczenia do drugiego, ubrania i przedmioty przeróżne, które nie powinny znajdować się w danym miejscu, przenoszę gdziekolwiek,  Potem, kiedy już jest w nim porządek, roznoszę to tu to tam, czyli gdzie znaleźć się powinny. To ogarnianie codzienne. Jednak zasada podobna:-) 
3. Sposób - wybierzmy taki dla siebie najlepszy. W przypadku szaf , szuflad, pojemników, ja wywalam wszystko na podłogę. Obok stoi wiklinowy kosz, ląduje w nim to wszystko, czego już nie potrzebuję. Reszta wraca na półki i do szuflad. Kosz wiklinowy jest moim stałym towarzyszem na co dzień. Wrzucam do niego to, co potem przenoszę we właściwe miejsca. 
4. I to co jest chyba najtrudniejsze, konsekwencja.
Warto być bezlitosnym w pozbywaniu się tego, co już nam nie posłuży. Starych, przeczytanych magazynów ( nie wnętrzarskich), reklamówek, skrawków papieru z numerami telefonów...
Przy segregacji ubrań, przyjęłam zasadę, jeśli nie założyłam czegoś przez ostatnie trzy lata, to już nie założę. I tak z reguły jest:-) Zatem bez większego żalu, rozstaję się z tym na zawsze.
Dla inspiracji, lubię popatrzeć jak robią to inni:-) To siła napędowa.
Kilka zatem inspiracji na zachętę:-)
Garderoba: sezonowe rzeczy w zasięgu ręki i wzroku, pozasezonowe na najwyższych półkach 
w szczelnych pudłach, pudełkach i workach:-)






Dla bardziej zaangażowanych i cierpliwych, można nie tylko ułożyć rzeczy, ale zadbać również
o kolorystyczną harmonię.
Zawsze to milej dla oka jakoś:-)

Spiżarka. U mnie idzie na pierwszy ogień:-) Okazja, by przejrzeć produkty w kierunku przydatności do spożycia. Przetwory starsze ułożyć z przodu, by szybciej je wykorzystać. I ogólnie uporządkować wszystko by i miło i praktycznie mogło być.







Przydadzą się wszelakie słoje, kosze, butelki, klamerki, gumki recepturki, pojemniki...

Garaż: a w nim i kącik narzędziowy bardzo wskazany i sprzęt sportowy warto gdzieś zawiesić,
nie zapominając przy tym o samochodzie:-)







Pomieszczenie gospodarcze/pralnia:






To główne pomieszczenia, w których niezbędna jest ogólna, przemyślana organizacja miejsca 
i sposobu  przechowywania rzeczy przeróżnych. Z nich korzystamy najczęściej, zatem niech potrzebne nam przedmioty same wpadają w nasze ręce:-)
Tego wszystkim i sobie gorąco życzę!

A ja wciąż mam przed oczyma uroczą scenę z mojego ukochanego filmu "Lepiej być nie może", 
kiedy to Jack Nicholson przygotowuje się do kilkudniowego wyjazdu:-) 


I jeszcze na koniec bogini porządków, źródło wielkich moich inspiracji:-)
Miłego oglądania:-)
I może sprzątania?
Dziś jednak już tylko miłego wieczoru i spokojnej nocy wszystkim!

~ bh ~




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 bielhani , Blogger