Dziś jakoś... cicho i spokojnie zapał mój na robienie czegokolwiek
reaguje. Tak powiedziałabym - bez większego entuzjazmu :-)
To i dobrze, bo i takie mniej czynne poranki i dnie wskazane
bardzo :-) Ograniczę się może do rzeczy niezbędnych...
bardzo :-) Ograniczę się może do rzeczy niezbędnych...
Ogólnie ogarnę nieco, obiad jakiś na szybko wymyślę później...
I poddam się urokowi błogiej bezczynności, którą czasem bardzo
lubię :-) I już wiem, że potrwa to pewnie tylko parę chwil, tym bardziej chłonę każdym zmysłem tę ciszę i wewnętrzne rozleniwienie...
lubię :-) I już wiem, że potrwa to pewnie tylko parę chwil, tym bardziej chłonę każdym zmysłem tę ciszę i wewnętrzne rozleniwienie...
I nie zerkam nawet w kierunku kosza ze śliwkami, które czekają na jakąś miłą dla podniebienia przemianę ( powidła najpewniej )...
Dynia poczekać może na swoje pięć minut, a co tam :-)
Niecierpki jedynie, których dokupiłam troszkę w zeszły wtorek, wymagałyby wysadzenia, ale to później może:-) Dziś czeka na mnie świeżutka, wrześniowa już Weranda Country, pyszna poranna kawka
i trochę spokoju - tego dla duszy i rąk jednocześnie, którego zwyczajnie każdy czasem potrzebuje:-) Nie zamieszczę dziś żadnych zdjęć uwieńczających moje poczynania kulinarne, dekoracyjne czy ogrodowe, bo i wczorajszy dzień nie zapisał takowych. Za to zajrzę do mojego ulubionego sklepu internetowego pod wdzięczną nazwą `Mode De Vie`:-) Zachwycę oko pięknymi mebelkami shabby chic i dodatkami, niekoniecznie tanimi, jednak patrzenie nic nie kosztuje:-). Zerknę na kilka aukcji z antykami, poprzeglądam to i owo w świecie dekoracji wnętrzarskich... Jednym` słowem pomimo, iż to przecież czwartek, nie np niedziela, która bardziej usprawiedliwia taką bezczynność, szykuję sobie małą, poranną póki co ucztę dla duszy:-)
I tym samym gorąco polecam taki spontaniczny reset od zajęć codziennych... na miarę własnych możliwości:-). Bez wyrzutów sumienia, niepokoju i dyskomfortu, że coś czeka... Jutro lub może za moment, ze zdwojoną siłą stanę z `życiem` oko w oko, pełna dobrej, pozytywnej, kreatywnej energii i nowych sił, których przecież tak niespożycie dużo potrzeba na co dzień... By nasza codzienność była piękna dla oka, miła dla duszy, dobra dla innych i budująca dla kolejnych, nastających póki co nieprzerwanie - na nasze wielkie szczęście - nowych, cudownych poranków i dni. I tak sobie myślę, czy ten błogi stan nie jest przypadkiem dziełem wyciszającego, relaksującego i rozluźniającego działania mojej lawendy, której woń unosi się wciąż w całym domu?:-) To chyba jednak bez znaczenia, co spowalnia dziś moje myśli. To tak miły stan, że nie zamierzam szukać źródła, choć z pewnością to coś pozytywnego i dobrego. Zatem poranny chillout czas rozpocząć :-)
Z ewentualnym wydłużeniem na popołudnie! Tym piękniej, bo pogoda dziś bardzo sprzyja:-) Jest słonecznie, choć póki co jeszcze rześko:-)
I nic więcej mi nie potrzeba...
i trochę spokoju - tego dla duszy i rąk jednocześnie, którego zwyczajnie każdy czasem potrzebuje:-) Nie zamieszczę dziś żadnych zdjęć uwieńczających moje poczynania kulinarne, dekoracyjne czy ogrodowe, bo i wczorajszy dzień nie zapisał takowych. Za to zajrzę do mojego ulubionego sklepu internetowego pod wdzięczną nazwą `Mode De Vie`:-) Zachwycę oko pięknymi mebelkami shabby chic i dodatkami, niekoniecznie tanimi, jednak patrzenie nic nie kosztuje:-). Zerknę na kilka aukcji z antykami, poprzeglądam to i owo w świecie dekoracji wnętrzarskich... Jednym` słowem pomimo, iż to przecież czwartek, nie np niedziela, która bardziej usprawiedliwia taką bezczynność, szykuję sobie małą, poranną póki co ucztę dla duszy:-)
I tym samym gorąco polecam taki spontaniczny reset od zajęć codziennych... na miarę własnych możliwości:-). Bez wyrzutów sumienia, niepokoju i dyskomfortu, że coś czeka... Jutro lub może za moment, ze zdwojoną siłą stanę z `życiem` oko w oko, pełna dobrej, pozytywnej, kreatywnej energii i nowych sił, których przecież tak niespożycie dużo potrzeba na co dzień... By nasza codzienność była piękna dla oka, miła dla duszy, dobra dla innych i budująca dla kolejnych, nastających póki co nieprzerwanie - na nasze wielkie szczęście - nowych, cudownych poranków i dni. I tak sobie myślę, czy ten błogi stan nie jest przypadkiem dziełem wyciszającego, relaksującego i rozluźniającego działania mojej lawendy, której woń unosi się wciąż w całym domu?:-) To chyba jednak bez znaczenia, co spowalnia dziś moje myśli. To tak miły stan, że nie zamierzam szukać źródła, choć z pewnością to coś pozytywnego i dobrego. Zatem poranny chillout czas rozpocząć :-)
Z ewentualnym wydłużeniem na popołudnie! Tym piękniej, bo pogoda dziś bardzo sprzyja:-) Jest słonecznie, choć póki co jeszcze rześko:-)
I nic więcej mi nie potrzeba...
Cudownego czwartku wszystkim życzę:-)
~ bh ~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz